top of page

TED BUNDY / BEZLITOSNY MORDERCA / TED BUNDY - BEZLITOSNY MORDERCA

       Tematyka seryjnych morderców, tudzież psychopatów z morderczą inklinacją to dla kina nic nowego. Przez ekrany przewijały się prawdziwe tabunu tego typu jegomości, co najmniej od czasów Normana Bates'a. O temat ten otarł się nawet twórca filmu będącego przedmiotem niniejszej recenzji- Matthew Bright, w dwóch swoich wcześniejszych obrazach: „Freeway” i „Freeway II: Confessions of a Trickbaby”. Dziwi więc, że aż do 2002 r. (pomijając telewizyjną produkcję „Deliberate Stranger” z 1986 r.) filmowcy nie pokusili się o pokazanie na ekranie historii człowieka, od którego wywodzi się pojęcie „seryjny morderca” - Theodora Roberta Bundy`ego.

      Recenzja filmu to nie miejsce na przybliżanie biografii tego zwyrodnialca. Fabula filmu przedstawia natomiast wybrane jej (te co bardziej naznaczone krwią) fragmenty i choć kręci się w zasadzie tylko wokół postaci Teda, to wielu widzów zarzuca jej, że nie dokonuje zbyt dogłębnej jego analizy. Teda poznajemy jako kleptomana, który kradnie dosłownie wszystko, włącznie z kwiatami doniczkowymi sprzed wejść do hoteli. Z czasem ewoluuje on w pokątnego onanistę, stanowiącego element miejskiego folkloru dla mieszkańców domów położonych w pobliżu miejsc w których dokonuje aktów tej swoiście pojętej miłości. W końcu Ted staje się mordercą i gwałcicielem (w kolejności zależnej od kaprysu), a jego dokonania pokazywane są w prosty sposób od morderstwa do morderstwa i od gwałtu do gwałtu, co od czasu do czasu przeplatane jest wątkiem związku Bundy'ego z niejaką Lee (imię oczywiście odmienne od autentycznego). I tyle – aż po więzienie, dwie ucieczki z niego , ponowne więzienie i krzesło elektryczne. Filmowi nie możemy zarzucać, co stara się robić sporo osób, próby spłycenia postaci Theodora Bundy'ego, gdyż naprawdę ciężko pokazać w sposób nie spłycony sylwetkę pozbawionego jakichkolwiek oznak empatii socjopaty, którego rozterki sprowadzały się do wyboru narzędzia jakim należy ogłuszyć potencjalną ofiarę. Być może to celowy zabieg twórców, by choć trochę odrzeć postać Bundy'ego z legendy inteligentnego i szarmanckiego mordercy i nie dorabiać żadnej ideologii do popełnionych przez niego morderstw. Ted Bundy przedstawiony jest jako (zgodnie z tytułem polskiego dystrybutora) bezlitosny morderca. Jeśli odczuwa litość to jedynie wobec swego własnego losu i w obliczu śmierci. Jest na swój sposób inteligentny (człowiek głupi nie dokonał by tylu zbrodni i nie uciekł dwa razy z więzienia – nie jawi się jednak z całą pewnością jako filozofujący morderca z klasą pokroju chociażby Hannibala Lectera), lecz ponad wszystko jest pełnym kompleksów nieudacznikiem, mordującym swe ofiary podstępnie, który przy pierwszej próbie oporu odnosi porażkę (niedoszła ofiara ucieka).

      Kłamcą byłby jednak ten, kto powiedziałby, że Bright nie stawia w swoim filmie pytań. O ile bowiem wspomniałem, że Bundy nie był osobą pozbawioną inteligencji, to co można powiedzieć o większości ofiar, które dawały się zwabić jego tanim w gruncie rzeczy podstępom? Co powiedzieć o jego partnerce, która oglądając, już po rozstaniu z Tedem wiadomości o jego procesie sądowym dziwi się jak mogła żyć z kimś takim i niczego się nie domyślać? Właśnie, czy wobec osoby, która podczas stosunku seksualnego prosi swą narzeczoną o to by się nie ruszała i udawała martwą, a której cały repertuar „czułych słówek” szeptanych (a raczej wykrzykiwanych) kochance do ucha ogranicza się do na przemian: „Fuck You” i „Fuck You Bitch” aby naprawdę nie można snuć domysłów, że coś nie do końca jest z nią w porządku? Wreszcie najistotniejsze pytanie stawia reżyser w końcówce filmu. Skąd do cholery bierze się fascynacja seryjnymi mordercami? Szereg uśmiechniętych dzieci (na czele z przeuroczą dziewczynką trzymającą za ogon zdechłego kota), powtarza po kolei jedno za drugim, to samo zdanie: „I'm Ted Bundy!” będące smutną puentą tego obrazu.

     Od strony realizacyjnej film jest naprawdę poprawny. Akcja toczy się raczej wartko i nie daje widzowi się nudzić, co jest częstym zarzutem przy tego typu filmach (zwłaszcza tych, które koncentrują się nie na postaci mordercy, ale na związanym z ową postacią śledztwie). Ciekawa jest muzyka, która w jawny sposób kontrastuje z przedstawianymi wydarzeniami oraz podkreśla w jak lekki sposób przychodziło Bundy'emu dokonywanie swych czynów. Efekty specjalne ograniczają się w zasadzie tylko do charakteryzacji kolejnych ofiar Teda. Jest ich w sumie dość niewiele, gdyż sporo wydarzeń rozgrywa się poza kadrem, ale te które oglądamy, robią jak najlepsze wrażenie, co oczywiście nie dziwi, gdyż odpowiadał za nie Tom Savini (którego jak to się dość często zdarza mamy możliwość zobaczyć na ekranie, tym razem w dość epizodycznej roli) wraz ze swą ekipą. Obsada aktorska dobrana została w sposób bardzo udany. Michael Reilly Burke z powodzeniem wciela się w postać mordercy i trzeba przyznać, że dostrzec można fizyczne podobieństwo aktora do odtwarzanej postaci. Do ról ofiar zaangażowano całą plejadę w większości dość atrakcyjnych pań (Diana Kauffman , Tiffany Shepis, Analee Autumn, Jennifer Tidale czy Marina Black), których grę trudno jednak ocenić, z uwagi na fakt iż odtwarzają postacie zabijane po chwili od pojawienia się na ekranie, bądź martwe już w tym momencie. Ciekawym zabiegiem zastosowanym w filmie jest wprowadzenie materiałów archiwalnych w postaci zdjęć lub filmów, przedstawiających autentycznego Bundy'ego bądź obrazujących nastroje społeczeństwa amerykańskiego ze szczytowego okresu jego działalności.

      Reasumując, według mnie film ten można potraktować jako swego rodzaju test. Obejrzałem w życiu tysiące horrorów i jakoś nie byłem nigdy specjalnie uprzedzony do Jasona, Freddyego, Michaela Myersa czy innych fikcyjnych wykolejeńców ganiających z maczetą, tasakiem, piłą łańcuchową za niezbyt rozgarniętą biuściastą blondynką czy zaćpanym nastolatkiem. Doskonale zdaję sobie bowiem sprawę, że robili to tylko dla mojej rozrywki, bym zapomniał na chwilę o problemach związanych z codziennym życiem. Postać Teda Bundy przedstawiona w filmie budzi natomiast moją najszczerszą niechęć, obrzydzenie i pogardę, uspokajając mnie jednocześnie, że w prawidłowy sposób oddzielam filmową fikcję od rzeczywistych wydarzeń. Jeżeli Ty drogi widzu, po obejrzeniu filmu odczuwasz sympatię, czy współczucie dla tytułowej postaci (a z tego co wiem nie będziesz w takim wypadku – niestety - odosobniony), to czym prędzej powinieneś skontaktować się z odpowiednim dla podobnych Twojemu przypadkowi lekarzem specjalistą.

Mathew Bright powinien być zadowolony ze swego niemalże autorskiego dzieła (reżyser i współtwórca scenariusza). Film dobry. Ku przestrodze i ku namysłowi.

Michael Reilly Burke (Ted Bundy); Boti Bliss (Lee); Julianna McCarthy (Profesor); Jennifer Tisdale (Ładna dziewczyna); Michael Santos (Mężczyzna w oknie); Annalee Autumn (Dziewczyna zaatakowana na ulicy); Steffani Brass (Julie); Tricia Dickson (Barbara Vincennes – pierwsza ofiara); Meadow Sisto (Suzanne Welch – szkolna ofiara); Eric DaRe (Uczestnik imprezy); Melissa Schmidt (Uczestnika imprezy); Deborah Offner (Beverly); Zarah Little (Patrica Garber- ofiara); Alison West (Shawn Randall- ofiara z plaży); Matt Hoffman (Arnie); Renee Intlekofer (Miriam Cutler- druga ofiara z plaży); Orly Tepper (Martwa dziewczyna w lesie); Jason Collins (Policjant z Waszyngtonu); Michael Keeley (Detektyw z Waszyngtonu); Diana Kauffman (Wendy Fitz – ofiara autostopowiczka); Zak Ruben (Ofiara); Laura Robb (Ofiara); Emily Stofle (Ofiara); Susan Featherly (Ofiara); Tiffany Shepis (Tina Gabler – Ofiara porwania); Katrina Miller (Ofiara – Cheerleaderka); Rachel Rowan (Carol Bell); J. Marvin Campbell (człowiek z autostrady); Tom Savini (Detektyw z Salt Lake City); Gary H. Walton (Strażnik); Marina Black (Kate); Sharon McWilliams (Policjantka z Aspen); Alexa Jago (Betty); Michael R. Meredith (Strażnik); Carol Mansell (Pani Myers); Rachel MacKenna (Vicky); Bridget Butler (Ofiara z Chi Omega); Holly Towne (Lisa Lopez – Ofiara z Chi Omega); Phoebe Dollar (Margaret Richardson – Ofiara z Chi Omega); Deanna Dylan Scott (Ofiara z Chi Omega); Natasha Goodman (Suzanne Moore- Ostatnia ofiara); J-ray (Bruster); Bobby C. King (Policjant z Florydy); Randy Polk (Minister); David Schroeder (Strażnik); Joe McDougall (Strażnik z Florydy); Wayne Morse (Strażnik z Florydy); Steve Whelan (Strażnik z Florydy); Danielle Parris (Kat); Jim Kundig (Mąż Lee); Jesse James Rutherford (Dzieciak udający Teda); Oliver Kindred (Dzieciak udający Teda); Timmy Deters (Dzieciak udający Teda); Alexa Nikolas (Dzieciak udający Teda); Tracey Walter (Randy Myers); Ted Bundy (Archiwalia-on sam)

 

 

USA/GBR, 2002, 99 min

Produkcja: Laura De Casto, Francoise Gillard, Hamish McAlpine, Michael Muscal / First Look International, Incessant Barking Production, Tartan Films

 

Reżyseria: Matthew Bright;

Scenariusz: Matthew Bright, Stephen Johnston;

Muzyka: Kennard Ramsey;

Zdjęcia: Sonja Rom.

bottom of page