top of page

SMĘTARZ DLA ZWIERZAKÓW

     Fabuła ekranizacji „Pet Sematary” przedstawia się z grubsza w ten sam sposób co jej literacki pierwowzór dlatego odstąpię od jej opisywania. Nic dziwnego za scenariusz filmu wziął się sam Stephen King i trzeba przyznać, że jako scenarzysta spisał się niewiele gorzej niż jako pisarz. Pomimo tego, iż „Cmętarz” to relatywnie (w stosunku do innych dzieł Kinga) łatwa do sfilmowania rzecz, to musimy zauważyć, że Mistrz nie poszedł na łatwiznę i pozbył się niektórych wątków (zwłaszcza tych dotyczących wewnętrznych przeżyć bohaterów), eksponując jednocześnie inne – nadające się bardziej do przedstawienia na ekranie.

I tak, dla przykładu w filmie nie ma w ogóle Normy Crandall, a istotne związane z nią wątki „przejęła” Missy Dandridge – pomoc domowa Creedów. Ponadto bardzo mocno w stosunku do pierwowzoru wyeksponowano postać Pascowa, co dało bardzo ciekawy efekt. Poza tymi różnicami treść scenariusza jest dość wierna książce, oczywiście z tą jedną różnicą że wydobyto z niej całą horrorową esencję, pomijając nieco, jak wspomniano wątki dramatyczne (co nie pozbawiło filmu dramatyzmu).

Mary Lambert – reżyserka filmu w chwili jego powstania filmu była postacią niemalże anonimową a tytuły z jej ówczesnego dorobku można było policzyć na palcach jednej ręki. Po „Smętarzu...”znalazła się na ustach całego filmowego świata i zapisała się w historii jako bodaj najsłynniejszą kobietą – twórcą filmowego horroru wszech czasów. Czas pokazał jednak, że głównym motorem sprawczym sukcesu filmu był przede wszystkim mistrzowski scenariusz oparty na mistrzowskiej powieści. Skrypt ten był po prostu samograjem – mniej więcej takim jak jedenastka Barcelony z Leo Messim na czele w rękach Pepa Guardioli – wystarczyło uważać żeby przez zbytnią własną ingerencję niczego nie spieprzyć. Trop ten należy uznać za właściwy, jeśli spojrzy się na późniejszą twórczość Lambert, nie wybijającą się niestety ponad przeciętność. Nie pora to jednak i miejsce na rozpisywanie się nad tym, gdyż to co dostajemy w „Pet Sematary” to kawał naprawdę wspaniałego horroru.

Od pierwszych chwil wiemy, że będziemy mieć do czynienia z filmem wybitnie klimatycznym, na co wpływają nastrojowa muzyka oraz wspaniała scenografia zwierzęcej nekropolii. Jeśli chodzi o efekty specjalne oraz charakteryzację, to nawet dziś – ponad dwie dekady od premiery filmu nie wydaje mi się by cokolwiek w tym zakresie można było dzisiaj zrobić lepiej. Dlatego też niezmiennie dziwią mnie informacje o remake'u obrazu. Efektów gore nie ma może zbyt wiele, natomiast charakteryzacja Pascowa czy Gage'a to klasa mistrzowska. Ten pierwszy, jako duch podążający śladem bohaterów opowiadanej historii, to najprawdziwszy strzał w dziesiątkę, natomiast w przypadku tego drugiego poczyniono kolejną w stosunku do książki zmianę, która wyszła filmowi na plus. Dość makabryczny widok powstałego z martwych Gage'a, jakim raczył nas King (wydłubane oko, potrzaskana czaszka itp.), zastąpiony został znacznie łagodniejszym (chłopiec ma jedynie szramę na czole), przez co jest jeszcze bardziej przerażający, gdyż mniej odrealniony.

W tym momencie należy zauważyć, że z kreacji aktorskich to właśnie Gage wypada chyba najlepiej. Trochę to smutne, jeśli weźmie się pod uwagę iż jego postać odtwarzał 27- miesięczny Miko Hughes (w późniejszym dzieciństwie znany jeszcze z „Nowego Koszmaru Wesa Cravena”, natomiast w dorosłej karierze zdecydowanie bez fajerwerków). Na plus na pewno również ocenić można kreacje Brada Greenquista jako Pascowa oraz swoistą ciekawostkę – anonimowego w zasadzie wcześniej i później Andrew Hubatsek'a w kobiecej bądź co bądź roli Zeldy. Jako ciekawostkę można również potraktować występ Stephena Kinga w roli odprawiającego nabożeństwo żałobne pastora, natomiast rola Juda Crandalla odtwarzana przez Freda Gwynne'a to niejako zwieńczenie kariery znanego z „Rodziny Potwornickich” aktora, który zmarł w trzy lata po premierze „Smętarza...”. Najbardziej położone zostały natomiast pierwszoplanowe role Louisa i Rachel. Dale Midkiff w roli Louisa, jest tak przekonujący, że naprawdę nie można dziwić się jego filmowej córeczce, że nie może przestać płakać, kiedy on stara się ją uspokoić mówiąc, że jej „kot będzie żył jeszcze bardzo długo”. Kwestia ta jest tak przekonująca jak cała rola Midkiffa. Można tylko żałować, że roli tej nie dostał brany podobno pod uwagę przy jej obsadzaniu Bruce Campbell. Dale nie jest jednak odosobniony, gdyż odtwarzająca jego filmową małżonkę Denise Crosby wykreowała rolę w równym stopniu mdłą i pozbawioną polotu.

Choć wspominałem już niejednokrotnie, iż filmowa adaptacja koncentruje się przede wszystkim na horrorowych aspektach pierwowzoru, to należy zauważyć iż twórcom filmu w sposób chcący bądź nie chcący udało się przemycić do filmu przewodnią myśl książki. Na ekranie bardziej od zombie Timmy'ego Battermana rozrywającego sobie skórę na policzku straszy Zelda – która, choć przerażająca, to jest jednak osobą z tego świata cierpiącą na uleczalną chorobę. Słowem – najstraszniejsze jest to co realne. Przemycona została ta myśl oraz muzyka Ramones. W książce King wkładał w usta bohaterów fragmenty „Blitzkrieg Bop”, w filmie natomiast kierowca feralnej ciężarówki zmierzającej na spotkanie z maleńkim Gage'm (notabene oznaczonej numerem 666 – z tego nie mogło wyniknąć nic dobrego) radośnie pośpiewuje w rytm dobiegających z radia dźwięków „Sheena Is a Punk Rocker”. A sami Romones specjalnie na potrzeby filmu popełnili utwór o nazwie... „Pet Sematary”.

Wspaniały, nastrojowy, poprawnie skonstruowany i pełen dramaturgii (zwłaszcza w genialnej końcówce – ach ta scena z Gagem przebranym w kostium Zeldy z dzieciństwa...) film. Bardzo dobry film. Gdyby nie fatalny dobór odtwórców głównych ról, można by było pomyśleć nawet o wyższej ocenie. Zatem zgodnie z sugestią Ramones:

I don't want to be buried in a Pet Sematary
I don't want to live my life again,

starajcie się unikać tego przeklętego miejsca, ale koniecznie obejrzyjcie poświęcony mu film!

Dale Midkiff (Louis Creed); Fred Gwynne (Jud Crandall); Denise Crosby (Rachel Creed); Brad Greenquist (Victor Pascow);  Michael Lombard (Irwin Goldman); Miko Hughes (Gage Creed); Blaze Berdahl (Ellie Creed); Susan Blommaert (Missy Dandridge); Mara Clark (Marcy Charlton); Kavi Raz (Steve Masterton); Mary Louise Wilson (Dory Goldman); Andrew Hubatsek (Zelda); Liz Davies (Dziewczyna w przychodni); Matthew August Ferrell (Jud -dziecko); Lisa Stathoplos (Matka Juda); Stephen King (Ksiądz); Elizabeth Ureneck (Rachel -dziecko); Chuck Courtney (Bill Baterman); Peter Stader (Timmy Baterman); Richard Collier (Młody Jud); Chuck Shaw (Gliniarz); Dorothy McCabe (Współpasażer #1); Mary R.Hughes (Współpasażer #2); Eleanor Grace Courtemanche (Pracownik lotniska); Donnie Greene (Kierowca ciężarówki); Lila Duffy (Sprzedawczyni); John David Moore (Kierowca zabierający autostop); Beau Berdahl (Ellie Creed II); Kira Willoughby (Matka na lotnisku).

USA, 1989, 103 min

Produkcja: Mitchell Galin; Richard P. Rubinstein; Ralph S. Singleton; Tim Zinnemann / Paramount Pictures; Laurel Productions  .

 

Reżyseria: Mary Lambert;

Scenariusz: Stephen King;

Muzyka: Elliot Goldenthal;

Zdjęcia: Peter Stein

bottom of page