KOSZMAR Z ULICY WIĄZÓW 5: DZIECKO SNÓW
Onegdaj, a było to dawno temu, mówiło się, że ”dobry żart jest tymfa wart”. Dobry opis filmu, na tyle intrygujący, by zachęcał do jego obejrzenia jest wart znacznie więcej. Dlatego wspomnę w jaki sposób do zachęcenia piątej odsłony „Koszmaru z ulicy wiązów” zachęcał nasz niezastąpiony przewodnik po świecie VHS – cudowny katalog „The Best of Video” : „Freddy Krueger wraca z grobu niszcząc czyjeś sny w swój najbardziej perwersyjny i maniakalny sposób. Tym razem terroryzuje całą nową generację jeszcze nienarodzonych dzieci z Elm Street. Nie mogąc pokonać pięknej Alice, która opierała się jego namiętnościom w filmie „A Nightmare on Elm Street 4”, próbuje zawładnąć snami jej nienarodzonego jeszcze dziecka. Czyżby chciał udowodnić swoje ojcostwo…”[The Best of Video’93, Comfort Oficyna Wydawnicza, Warszawa 1993, s.177]. Szkoda tylko, że z tego pięknego opisu w zasadzie tylko ostatnie zdanie (a i tak nie w całości, bo jakie do cholery „namiętności” miał autor na myśli) jako tako przekazuje o co chodzi w treści filmu, która jest dość prosta: Lisa Wilcox po raz kolejny wciela się w rolę Alice, która faktycznie stara się powstrzymać Freddy’ego od nękania w snach jej nienarodzonego syna Jacoba. Całkowicie przy okazji Freddy stara się rozprawić z całą paczką jej przyjaciół i narzeczonym.
Jak dla mnie „Dziecko Snów” stoi mniej więcej na tym samym poziomie co „Mistrz Snów” – tak samo jest tu kilka scen naprawdę zapadających w pamięć (zwłaszcza jeżeli obejrzycie film w cudownie nieodpowiednio młodym wieku) takich jak niekonwencjonalne wmuszanie posiłku w kandydatkę na przyszłą modelkę, czy rewelacyjna scena przemiany człowieka w motocykl (czy też „złączenia” człowieka z motocyklem – oceńcie zresztą sami, jak można to określić) jak i kilka scen takich, o których chciałoby się natychmiast zapomnieć – jak choćby scena walki Freddy’ego z komiksowym suberbohaterem – w którego zmienia się w swym śnie jeden z bohaterów filmu. Podobnie jak „Mistrz Snów”, również „Dziecko Snów” czerpie dość sporo z „Wojowników Snów”. To właśnie w trzeciej odsłonie serii dowiedzieliśmy się , że Freddy jest dzieckiem (ściśle rzecz ujmując nieładnie nazwano go „bękartem”) Amandy Krueger – siostry zakonnej oraz „setki szaleńców” z zakładu psychiatrycznego, w którym świadczyła posługę. W piątym „Koszmarze” wątki te zostają znacznie rozwinięte, a postać Amandy zdaje się być kluczem do pokonania Freddy’ego. Należy oddać, że wiele scen z filmu to wspaniały popis zarówno scenografów, jak i charakteryzatorów – to godne podkreślenia. Fabuła filmu jest jednak na tyle błaha, że wspomniane fajne wrażenia wizualne nie są nam w stanie wypełnić jej niedostatków. Na dodatek jakoś mało w tej części samego Freddy’ego, którego obecność być może wpłynęłaby w jakiś sposób na podniesienie atrakcyjności filmu. Było to jednak zamierzone działanie reżysera Stephena Hopkinsa, który twierdził, że dla niego „część czwarta była ciekawym filmem nakręconym w stylu MTV. Freddy był postacią aż zanadto wyeksponowaną, dlatego miałem przeczucie, żeby w piątym „Koszmarze” zrobił krok do tyłu , skrył się nieco w cień i był mroczniejszą personą – zupełnie jak w pierwszej odsłonie serii”(Fangoria # 85, s. 38). Efektem jego starań jest jednak ponownie film o narracji, zdjęciach i montażu rodem z MTV – choć faktycznie z mniejszą ilością Kruegera. Kreacje aktorskie ani nie ziębią, ani nie parzą. Jedynie postać Jacoba budzi we mnie mieszane odczucia. Podobnie jak w przypadku dwóch głównych bohaterów z części drugiej „Koszmaru” jakoś nie potrafię poczuć do niego sympatii. Nawet mając na względzie, że jest to tylko rola dziecięca – niezmiennie mnie irytuje. Ale cóż, trudno przecież oczekiwać by każdy występ dzieciaka w horrorze kończył się tak jak występ Lindy Blair w „Egzorcyście”. Nie da się oglądając „Dziecko Snów” nie odnieść wrażenia, że seria w chwili jego premiery znalazła się w martwym punkcie i potrzebny był jej spory zastrzyk świeżości. Mimo wszystko film sam w sobie najgorszy nie jest (choć ani zbytnio nie straszy ani nie zbytnio nie trzyma w napięciu) i zasługuje na to, by ocenić go identycznie, jak „Mistrza snów”.
Robert Englund (Freddy Krueger); Lisa Wilcox (Alice); Kelly Jo Minter (Yvonne); Danny Hassel (Dan); Erika Anderson (Greta); Nicholas Mele (Dennis Johnson); Joe Seely (Mark Gray); Valorie Armstrong (Mrs. Jordan); Burr DeBenning (Mr. Jordan); Clarence Felder (Mr. Gray); Michael Ashton (Sanitariusz); Beatrice Boepple (Amanda Krueger); Matthew Borlenghi (Jock); Noble Craig (Wcielenie Freddy'ego); E.R. Davies (Doktor); Beth DePatie (Anne); Will Egan (Kierowca ciężarówki); Stacey Elliott (Dziewczyna w poczekalni); Steven Grives (Dr. Moore); Whit Hertford (Jacob); Jennifer Honneus (Obłąkana dziewczyna); Annie Lamaje (Dziecko z Elm Street); Gerry Loew (Sanitariusz); Kara Marie (Dziecko Jacob); Roxanne Mayweather (Siostra); Don Maxwell (Trener Ostrow); John R. Murray (Klient); Marnette Patterson (Mała dziewczynka); Cameron Perry (Gość); Marc Siegler (Trzydziestoparolatek); Michael Bailey Smith (Super Freddy); Pat Sturges (Racine Gibson); Cesar Anthony Torres (Gliniarz); Peter Trencher (Trendy); Wally George (On sam); Ron Armstrong; Ted Nugent; Rudy Sarzo; Eric Singer (Członkowie Hot Seat Band); Jill Adler (Gość na obiedzie); Andre G. Ellingson (Sanitariusz); Victor A. Haddox (Pacjent); James Vallo (Ratownik).
Reżyseria: Stephen Hopkins;
Scenariusz: John Skipp, Craig Spector, Leslie Bohem, Wes Craven;
Muzyka: Jay Ferguson;
Zdjęcia: Peter Levy.
USA, 1989, 89 min
Produkcja: Ruper Harvey, Sara Risher, Robert Shaye, John Turtle / New Line Cinema, Heron Communications, Smart Egg Pictures, Fourth New Line- Heron Joint Venture