top of page

KWADRAT ŚMIERCI / DOTYK PRZEZNACZENIA

      Film to fabularny debiut dotychczasowego dokumentalisty – George`a Hickenloopera. Z całą pewnością jedną z głównych przyczyn jego powstania były sukcesy filmów nakręconych na przełomie lat 80-tych i 90-tych, a opowiadających o wydarzeniach rozgrywających się w USA drugiej połowy XIX w. ( "Tańczący z wilkami" Costnera, "Bez przebaczenia" Eastwooda, "Chwała" Zwicka, czy chociażby telewizyjne "Północ – Południe").

      Rzecz dzieje się w 1863 roku. Kapitan wojsk Unii – John Harling jest zmęczony wojną w stopniu nie mniejszym niż porucznik John Dunbar z wspomnianego "Tańczącego z wilkami". Dunbar zamienił I linię frontu na pograniczną placówkę, Harling natomiast marzy o tym, by powrócić do domu. Nieoczekiwanie taką możliwość stwarza mu seria morderstw popełnionych na żołnierzach Północy. Odnajdywane są ich ukrzyżowane zwłoki (w sposób w jaki ukrzyżowany został św Andrzej – co nie może zresztą dziwić, gdyż krzyż nazwany jego imieniem wkomponowany został przecież w słynną flagę bojową Konfederacji), a swoistą pieczęć pod dokonaną zbrodnią stanowi każdorazowo zostawiany na miejscu jej dokonania symbol 51. Regimentu Piechoty Alabamy. Cały Problem polega jednak na tym, że formacja ta została rozbita w grudniu poprzedniego roku. Zastosowano wobec niej tzw. „kwadrat śmierci” – manewr polegający na wybicu do nogi okrążonych żołnierzy wroga. Jedyny ocalały z hekatomby żołnierz Konfederacji siedzi w więzieniu. Przełożony Harlinga – generał Haworth, obiecuje, że rozwiązanie zagadki spowoduje uwolnienie Kapitana Unii od obowiązku pełnienia służby. Harling staje więc na czele niewielkiego oddziału wojsk Unii, który wsparty konfederackim więźniem wyrusza na pełną niebezpieczeństw misję.

      "Kwadrat śmierci" to film zaskakujący na każdym kroku, niestety najczęściej w sposób negatywny:

       Przede wszystkim uzmysłowił mi on, jak złudne potrafią być sentymenty: Kiedy po raz pierwszy obejrzałem go jako już zapalony miłośnik historii USA i westernów oraz początkujący fan horroru w wieku bodajże 11 lat, jawił mi się on jako rewelacyjne wręcz połączenie horroru, z okraszonym wspaniałą batalistyką filmem historycznym, rozgrywającym się w arcyciekawych realiach Wojny Secesyjnej. Żyjąc takim wspomnieniem kilkanaście lat z niecierpliwością czekałem na możliwość obejrzenia filmu po raz kolejny. I czar prysł. Charakteryzacja armii upiorów, sceny batalistyczne oraz generalnie cały film porażają mizerią. Wszystko jest tak ubogie, że przy "Kwadracie śmierci" nawet niesławna "Bitwa pod Wiedniem" jawi się jako kostiumowa superprodukcja.

      Po drugie: "Killing Box", "Grey Knight", "Ghost Brigade", w wersji polskiej "Kwadsrat śmierci" i "Dotyk przeznaczenia". Ileż można całkowicie różnych tytułów wymyśleć dla jednego filmu? Jak widać wiele. Aż dziw bierze że nie pomyślano jeszcze o "North v.s.South: Revange of the Undead" czy czymś w tym stylu.

      Po trzecie: Przedwcześnie zmarły (w 2010 r. w wieku 45 lat) George Hickenlooper, choć, jak wspomniano debiutował "Kawdratem śmierci" jako reżyser filmów fabularnych, nie był ówcześnie postacią anonimową. Zasłynął przede wszystkim jako współreżyser klasyfikowanego wśród najlepszych dokumentów wszechczasów (a już z całą pewnością spośród tych z podgatunku "making of") obrazu "Hearts of Darkness: A Filmmaker`s Apocalypse" opowiadającego o powstawaniu słynnego "Czasu Apokalipsy" Francisa Forda Coppolli. To zatem, że jego pierwsza fabuła wypadła tak blado musiało wywołać pewne zdziwienie.

      Kolejne zaskoczenie: Billy Bob Thornton, David Arquette, Matt LeBlanc, Ray Wise, czy Martin Sheen (a to zaledwie część obsady) to nazwiska, które rzadko można zobaczyć obok siebie na liście płac w jakimkolwiek horrorze. Zdumiewające, że wszyscy wymienieni występują w "Killing Box", w dodatku nie koniecznie w pierwszoplanowych rolach.

      Na koniec najciekawsza niespodzianka. Otóż w roli młodziutkiego dobosza Konfederatów występuje A.J. Langer. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, iż w późniejszym czasie ów dobosz wyrósł nam na całkiem ładną aktorkę, którą fani horroru mogą również kojarzyć z wcześniejszego od omawianego filmu "People Under the Stairs" Wesa Cravena. To też samo w sobie nie dziwi, wszakże od co najmniej "Pół żartem, pół serio" do "Mojego Nikifora" mężczyźni wcielali się w role kobiet i vice versa. Dodatkowym smaczkiem filmu jest to, że występuje w nim również Alexis Arquette – ówczesny brat a obecna siostra występującego również w "Killing Box" Davida. Można więc nieśmiało powiedzieć, że twórcy filmu wyprzedzili w niektórych kwestiach o blisko dwie dekady "Ruch Palikota".

     Kończąc listę ciekawostek i kuriozów związanych z filmem, należy spróbować go ocenić. "Kwadrat śmierci" to przeciętny film, z którego na każdym kroku przebija duch kina klasy "B" oraz niskiego budżetu. Być może ta nędza, którą widzimy na ekranie wynika właśnie z tego, że lwią cześć budżetu pochłonęły gaże wspomnianych wcześniej aktorów. Fabuła poprowadzona jest w sposób nie wywołujący praktycznie żadnych emocji. Temat przeklętych żołnierzy- upiorów został, pomimo drzemiącego w nim niewątpliwego potencjału całkowicie położony. Projekcja zdaje wlec się w nieskończoność choć film nie jest długi. Wyczekiwane z niecierpliwością finałowe starcie Północy z widmowym Południem stanowi kolejne rozczarowanie, przy którym zdaje się, iż większe od niego emocje wywołałaby nawet marna inscenizacja dokonana przez jakiekolwiek grupy rekonstrukcyjne tego okresu. Pomijając już mizerne wykonanie, film nie jest w stanie niczym zaskoczyć. Dla przykładu mamy tu wątek przemiany zaciekłego rasisty, który na początku na widok Murzynów zaczyna ostentacyjnie nucić znaną melodię o „krainie Dixie” by z czasem zacząć pałać uczuciem do czarnoskórej bohaterki filmu. Ponadto zadbano o to by dzieło miało pacyfistyczną wymowę. Okropieństwa wojny podkreślane są ukazywaniem fotografii z bitewnych pól i lazaretów. Niektóre wyglądają naprawdę dość szokująco. Zastosowanie tego zabiegu okazało się celnym posunięciem, gdyż obrazy ze starych (bądź na takie stylizowanych) zdjęć, oddziałują na wyobraźnię daleko bardziej niż cała pozostała część filmu.

     W skali ocen szkolnych, filmowi wystawiłbym naciąganą trójkę. Zawyżenie tej oceny wynika z opisywanego wcześniej powodu. Sentyment, nawet złudny to jednak sentyment. Ci którzy takowym tego filmu nie darzą, bądź jeszcze go nie widzieli stracą niewiele jeśli go pominą.  

Billy Bob Thornton (Langston); David Arquette (Murphy); Alexis Arquette (kapral Dawson); Matt LeBlanc (Terhune); Cynda Williams (Rebecca); Ray Wise (Pułkownik George Thalman); Adrian Pasdar ( Kapitan John Harling); Corbin Bernsen (Pułkownik Nehemiah Strayn); Martin Sheen (Generał Haworth); Brent Briscoe (Złodziej); Chuck Aronberg (Żołnierz Unii); A.J. Langer (Thomas, dobosz); Oliver Muirhead (Richard Bradley); Josh Evans (Sierżant Regis); Steve Price (Kapitan Donnelly); Jed Grodin (Szeregowiec); Roger Wilson (Major Josiah Elkins); Jefferson Mays (Martin Bradley); Dean Cameron (Borne); Mark Salzman (Kapral); Jon Beatty (Porucznik); Jerry Heibron (Lokaj); George Hickenlooper (Malarz); Art Gambill (Wiolonczelista); Peter Sherayko (Kapitan Unii); Brian Hayes Currie (Kanonier); Jason Workman (Żołnierz Unii); John Enbom (Kaleka); Joy Hooper (Więzień); Darn Oldham (Pracownik #1); Lanier Bridges (Pracownik #2); David Wade Battle (Golibroda); Carl Clink (Jeździec Clink); Jack S. Krevoy (Złodziej); Trevor A. Tarr (Dzielny ładowniczy); Sean Whitesell (Złodziej); Tim Gallaher (Złodziej); Steve Goedde (Złodziej); Chris Curtis (Strażnik); Bill Boll (Strażnik#2); Doug Hart (Strażnik#3); Charles Oman (Człowiek Elkinsa); Chris Waldoch (Człowiek Elkinsa#2); Kathrin Werner (Oczekująca kobieta – jako Kathrin Rickenbach); Barbara Rose Michels (Kobieta); Anthony Pellegrino (Pułkownik Unii – jako Tony Pellegrine); Matt Greenberg (Zwłoki); Scott Betz (Żołnierz); Bret Culpepper (Niewolnik); Brian Mahanay (Kanonier); Nikki Pelley (Konfederacka pielęgniarka).

Reżyseria: George Hickenlooper;

Scenariusz: Matt Greenberg;

Muzyka

Zdjęcia: Kent L. Wakeford

USA, 1993, 80 min

Produkcja: Cristen Carr Strubbe, Bradley Jenkel, Brad Krevoy, Steven Stabler, Fred T. Kuehnert / Motion Picture Corporation of America (MPCA)

 

bottom of page