top of page

DOM IV

       „Dom IV” to film kończący serię. I całe szczęście, bo bardzo udana pierwsza jej odsłona i dobra część trzecia (która jak wspomnieliśmy nie do końca stanowi jej pełnoprawną odsłonę) przeplecione były skrajnie nieudaną częścią drugą, a część czwarta (lub jak kto woli trzecia), co prawda jest znacznie bardziej przyzwoita od części drugiej, ale daleko jej poziomem do wspomnianych: „Domu” oraz „The Horror Show”. Jak zwykle już w tej serii, opowiadana w części czwartej historia nijak ma się do tych znanych z poprzednich odsłon. Co dziwi tym bardziej, iż w pierwszych scenach filmu bez trudu rozpoznajemy znanego nam z pierwszej części Rogera Cobba (William Katt), który jest teraz żonaty z Kelly (Terri Treas), z którą ma córkę – Laurel (Melissa Clayton). Autorzy filmu nie pokusili się o jakiekolwiek wyjaśnienie dlaczego będący świeżo po rozstaniu z inną kobietą (do której nadal żywił uczucia) w części pierwszej filmu, z którą miał syna (wokół którego w zasadzie kręciła się akcja „jedynki”), nagle jest w szczęśliwym związku z inną kobietą, a jego córka ma na oko dobrych kilkanaście lat. Zastanawianie się czy reżyser i scenarzystą pokusili się o obejrzenie części pierwszej nie ma jednak większego sensu, gdyż już po kilkunastu minutach Roger znika z ekranu w okolicznościach, o których za chwilę powiemy.

      Rodzina Cobbów dziedziczy dom znajdujący się na pustynnej okolicy. Roger postanawia w nim zamieszkać zgodnie z wolą swego ojca oraz dziadka. Pozostała część rodziny akceptuje jego pomysł, czym radują zamieszkującego w pobliżu przyjaciela rodziny- Indianina Ezrę oraz doprowadzają do frustracji cynicznego kuzyna Rogera – Burke`a, który usilnie namawia Cobbów do sprzedania domu. Wkrótce ma miejsce wypadek samochodowy, w wyniku którego Roger podłączony zostaje do maszyny podtrzymującej życie, a jego córka zostaje przykuta do wózka inwalidzkiego. Zrozpaczona Kelly postanawia odłączyć zwęglonego męża od maszyny, a następnie wraz z córką wprowadza się do domu. W domu wkrótce zaczynają się dziać dziwne rzeczy, a kuzyn Burke, coraz nachalniej zabiega o jego sprzedanie. Od Ezry natomiast kobieta dowiaduje się, że miejsce, na którym zlokalizowany jest budynek, niezwykle silnie związane jest z istnieniem pozaziemskich dobrych sił, posiadających umiejętność uzdrawiania. Miejscu temu jednak zagraża… ”Postęp”- czyli przestępcza organizacja działająca pod płaszczykiem korporacji o takiej nazwie, która upatruje w nim idealnego miejsca do składowania toksycznych odpadów…

      Zagadkowy wypadek samochodowy, w wyniku którego śmierć już na początku historii odnosi osoba, w której upatrujemy głównego bohatera filmu; cierpiący na jakąś dziwną chorobę karzeł stojący na czele organizacji przestępczej i karzący swych poddanych piciem swojej treści żołądkowej; indiańskie duchy uzdrawiające chorych; złowrogi pies z lampą na głowie; pizza zmieniająca się w ludzką twarz i plująca sosem (ponowny ukłon serii w kierunku „Koszmaru z Ulicy Wiązów”- nie mogący dziwić, skoro ta część wyszła ze studia New Line Cinema); dwoje gangsterów przebranych za gumowe potwory strzelających do siebie nawzajem z pistoletów; prysznic z którego leci krew zamiast wody; odrobina nagości i gdzieś w tle te wszystkiego zakamuflowana agentka FBI – gdyby to wszystko zaserwował nam Quentin Tarantino pewnie tłumnie walilibyśmy do sal kinowych a krytycy nie posiadaliby się z zachwytu. Jako jednak, że ten radosny misz- masz zaproponował nam Pan Lewis Abernathy to rzeczy nie mają się tak kolorowo.

Żeby bowiem w sposób sprawny zrobić film nacechowany tak dużą dozą abstrakcji potrzeba bowiem sporo talentu reżyserskiego, dobrego scenariusza, w który wplecione zostaną abstrakcyjne wątki, dobrych dialogów oraz przyzwoitego doboru aktorów. W „Domie IV” zabrakło niestety praktycznie wszystkiego z powyższych, jako jedyni bowiem, jako tako radę dają aktorzy. Inne aspekty produkcji raczej nie budzą żadnych zastrzeżeń, zwłaszcza, gdy weźmie się pod uwagę iż była ona dedykowana bezpośrednio na niezbyt wymagający na początku lat 90-tych rynek video. Przyzwoicie prezentuje się tytułowy dom, posiadający wszystkie atrybuty jakimi powinien charakteryzować się podręcznikowy horrorowy nawiedzony budynek. Pomimo tego film praktycznie nie straszy. Nie jest na pewno nakręcony w tak familiarny sposób jak „Dom II”, jednakże w żadnym aspekcie nie jest w stanie dorównać pierwszej części serii. Podobnie jak w „Domie II” w trudnej do odgadnięcia roli pojawił się Kane Hodder.

      Film zasługuje na trójkę z minusem. Jeśli przebrnąłeś przez część drugą, to część czwartą obejrzysz z nieco większą satysfakcją.

 

Terri Treas (Kelly Cobb); William Katt (Roger Cobb); Scott Burkholder (Burke); Denny Dillon (Verna Klump); Melissa Clayton (Laurel Cobb); Dabbs Greer (Ojciec Kelly); Ned Romero (Ezra); Ned Bellamy (Lee); John Santucci (Charles); Mark Gash (Pan Grosso); Paul Keith (Hydraulik); Annie O’Donnel (Pielęgniarka); Kevin Goetz (Dostarczyciel Pizzy); Carolyn Mignini (Kobieta na wyprzedaży); Steve Vinovivh (Mężczyzna na wyprzedaży); Rebecca Rocheford (Seraphina); Judy Jordan (Doktor); Kane Hodder (Ludzka pizza).

 

USA, 1992, 94 min

Produkcja: Sean S. Cunningham, Debbie Hayn-Cass / New Line Cinema

 

Reżyseria: Lewis Albernathy;

Scenariusz: Geoff Miller, Deirdre Higgins, Jim Wynorski, R.J. Robertson;

Muzyka: Harry Manfredini ;

Zdjęcia: James Mathers.

bottom of page