TOPÓR
W zwiastunie filmu dziecięcy głosik snuje nam historyjkę, z której wynika, że na bagnach Luizjany, w bezpośrednim sąsiedztwie Nowego Orleanu mieszkał sobie niegdyś wraz ze swoim ojcem chłopiec, który nazywał się Victor Crowley. Od chwili urodzenia był on potwornie zdeformowany, przez co nieustannie padał ofiarą niezbyt wysublimowanych żartów swoich rówieśników. W którąś noc Halloween grupka dzieci zakradła się na bagna i chcąc nastraszyć Victora pod nieobecność jego ojca nieumyślnie podpaliła jego dom. Kiedy ojciec zobaczył swój dobytek w płomieniach, podjął się desperackiej próby ratunku syna. Pech chciał, że kiedy rozbijał toporem drzwi, ugodził nim również syna stojącego bezpośrednio za drzwiami. Zrozpaczony mężczyzna do końca życia nie wyszedł już z domu, w którym z jego ręki zginał jego własne dziecko. Ale ludzie wciąż znikają na bagnach... I możemy się o tym przekonać już na samym początku filmu. Wkrótce po śmierci dwóch łowców aligatorów na bagnach pojawia się grupa turystów wraz z przewodnikiem: Dwójka chłopaków, którzy na życzenie jednego z nich porzucili resztę towarzyszy, z którymi bawili się na Mardi Gras (tym najsławniejszym- nowoorleańskim), tajemnicza dziewczyna imieniem Marybeth, małżeństwo w średnim wieku oraz para dziewczyn podążających za rzekomym reżyserem filmowym, ochoczo obnażających biusty na każde jego zawołanie. Ta wesoła ekipa na własnej skórze przekona się, że dwaj łowcy aligatorów z początku filmu, o których była mowa wcale nie padli ofiarą zwierzyny na którą polowali (co nie oznacza, że w filmie nie zobaczymy ataku aligatora)... Jak to jednak możliwe, że Victor, który jak wspomnieliśmy zginął od uderzenia toporem zadanego przez własnego tatę sieje popłoch na luizjańskich mokradłach? Aby się czegoś dowiedzieć posłużmy się dialogiem filmowych Marybeth oraz Bena:
M: Moja mama mówiła, że ponoć niektóre dusze, zwłaszcza te, które zginęły tragicznie, nie mogą przejść na drugą stronę.
B: Tak jak poltergeisty? Duchy, które przesuwają rzeczy?
M: Nie. Tak jak duchy, które rozpruwają ludzi.
Mówi nam on też co nieco na temat konwencji, w jakiej zrealizowany został film. Jeszcze więcej zaś dowiemy się, jeśli zauważymy, że w późniejszych sekwencjach ta sama Marybeth upiera się, że Victor nie jest duchem, ponieważ nigdy nie był człowiekiem. Po prostu żyje na bagnach, boi się i zabija każdego kto się zbliży. Film został więc zrealizowany z przymróżeniem oka, na luzie. Kampania reklamowa wskazywała, że zdobył on szereg nagród oraz prezentowany był na wielu festiwalach (w tym na polskim horror festiwalu) zjednując sobie powszechne uznanie widowni i krytyki. Z całą pewnością trochę przesadnie, aczkolwiek film zły nie jest. Kolejnym elementem kampanii reklamowej było podkreślanie, że film nie jest (o tempora, o mores!) żadnym sequelem, żadnym remakiem, ale najprawdziwszym horrorem w oldschoolowym, amerykańskim stylu. Zapewne dla podkreślenbia tego do obsady zaproszono kilka ikon horroru lat 80tych i 90tych, takich jak Robert Englund (Koszmar z Ulicy Wiązów), Tony Todd (Candyman), Kane Hodder (późniejsze Piątki 13-ego) czy chociażby Joshua Leonard (Blair Witch Project), co wyszło obrazowi zdecydowanie na plus. Szkoda jedynie, że wspomniani panowie występują (oprócz Hoddera, który odgrywa podwójną rolę Victora Crowleya oraz jego ojca) jedynie w rolach epizodycznych, ponieważ pozostała część obsady raczej nie wypada zbyt dobrze. Dotyczy to zwłaszcza głównych ról męskich, ale także Tamara Feldman – główna bohaterka kobieca nie sprawdza się najlepiej w roli heroiny. Dość powiedzieć, że najciekawiej prezentuje się para Mercedes McNab – Joleigh Fioravanti (ze wskazaniem na tę drugą). Zauważyć należy, że i bez posiłkowania się całą armią wspomnianych ikon horroru byłoby widać, że film to jawny hołd dla slashera z przełomu lat 80tych i 90tych. Samych porównań do serii „piątek trzynastego” (w tym do jego pierwszej odsłony – vide ostatnia scena na łódce) nie da się uniknąć. Już sama postać Victora, przypomina nam Jasona cierpiącego na ADHD. Co ciekawe postać młodego Victora odegrała niezwykle urokliwa aktorka Rileah Vanderbilt. Oznaczać to musi, że charakteryzacja stoi na niezwykle wysokim poziomie. Podobnie jak efekty specjalne. Zwłaszcza gore jawi się iście wyśmienicie. Krew leje się tu szerokim strumieniem, dookoła latają rozmaite części ciała, a co najważniejsze – bez żadnych cyfrowych efektów! Warto obejrzeć – film dobry – w dodatku ostatni jaki nakręcono w malowniczym Nowym Orleanie oraz jego okolicach przed nadejściem nieszczęsnego huraganu Katrina.
Joel David Moore (Ben); Tamara Feldman (Marybeth); Deon Richmond (Marcus); Kane Hodder (Victor Crowley/ Mr. Crowley); Mercedes McNab (Misty); Parry Shen (Shawn); Joel Murray (Doug Shapiro); Joleigh Fioravanti (Jenna- jako J. Fioreavanti); Richard Riehle (Jim Permatteo); Patrika Darbo (Shannon Permatteo); Robert Englund (Sampson); Joshua Leonard (Ainsley); Tony Todd (Wielebny Zombie); John Carl Buechler (Jack Cracker); Rileah Vanderbilt (Młody Victor); Adam Green (Koleś #1); Lance Kelly (Koleś #2); John Gross (Koleś #3); Mckenzie Sims (Dzieciak w sklepie); Adam Weisman (Szkielet halloweenowy); Brandon Gonsalves (Świnia halloweenowa); Danielle Victor (Klaun halloweenowy); Chris Bailey (Pijany imprezowicz); James L. Bills (Imprezowicz z Mardi Gras); Gary Desroche (Krzyczący pijany koleś); Kristin Michelle Duncil (impezowiczka); Sarah Elbert (wymiotująca dziewczyna; David Foy (Hillbilly); Jessica Luebe (dziewczyna z balkonu); April Montgomery (Impezowiczka); Johny Rock (Imprezowicz); Brandy Scott (Całująca się)
USA, 2006, 85 min
Produkcja: Scott Altomare, Sarah J. Donohue, Sarah Elbert, Roman Kindrachuk, Andrew Mysko, Cory Neal / ArieScope Pictures, High Seas Entertainment, Radioaktive Film, .
Reżyseria: Adam Green;
Scenariusz: Adam Green;
Muzyka: Andy Garfield
Zdjęcia: Will Barratt