TRUPI LOCH
Młody chirurg – jak się później dowiemy niejaki dr Ramzi potajemnie eksperymentuje na swoich pacjentach. Radosną zabawę jaką czerpie z grzebania w mózgu swej kolejnej ofiary przerywa mu jednak kolega po fachu – dr Swan. Dostrzega on nikczemność poczynań Ramziego, i po krótkiej awanturze pakuje mu kulkę z pistoletu prosto między oczy. Szalony doktor wraz z ciałami swoich ofiar zostaje zamurowany w piwnicy szpitala, w którym dokonywał swych eksperymentów. Następnie akcja przenosi się w przyszłość o 20 lat. Ów niesławny szpital z prologu filmu został częściowo zamknięty i funkcjonuje w nim jedynie jedno skrzydło, w którym leczeni są pacjenci z rozmaitymi schorzeniami psychicznymi. Wciąż pracuje tu również dr Swan. Do szpitala trafia Jane – dziewczyna nie kojarząca żadnych faktów ze swojej przeszłości. Podczas próby odtworzenia jakichkolwiek wspomnień z przeszłości tajemniczej Jane (za pomocą hipnozy) okazuje się, że jest ona w jakiś sposób powiązana z postacią okrutnego dr Ramzi. Ponadto w wyniku trzęsienia ziemi naruszone zostaje zamurowane 20 lat wcześniej przejście do piwnicy, w której dokonał żywota szalony chirurg. Największy problem zatem w tym, że coraz częściej jest on widywany przez różnych pacjentów szpitala (najczęściej przez Jane). Po kilku tajemniczych zgonach możemy mieć pewność, iż wrócił on do świata żywych a wraz z nim hordy jego dawnych ofiar.
Czego w tym filmie nie ma: szalony naukowiec, upiorny szpital dla obłąkanych, spore grupki żywych trupów, czyli całkiem dużo elementów z kanonu horroru podanych na jednym talerzu. Strawność tego rodzaju „dania” zależy w dużej mierze od sposobu podania, który jeśli byłby nieodpowiedni mógłby przy takiej mieszance wywołać spore mdłości. Całe szczęście w tym przypadku nic takiego nie nastąpiło. Film nakręcony został w bardzo sprawny sposób. Scenariusz nie rości sobie pretensji do kina wyższych lotów, koncentrując się na dostarczeniu widzowi rozrywki w jak najczystszej postaci. Z uwagi więc na to, analizując poszczególne elementy składające się na ocenę filmu – w gruncie rzeczy prostego jak konstrukcja cepa – nie będziemy się zbytnio rozdrabniać. Zatem do rzeczy: Lokacje (zresztą autentycznego opuszczonego szpitala psychiatrycznego) są bardzo klimatyczne, realizacja nad wyraz sprawna, a muzyka oraz efekty dźwiękowe (chociażby obłąkańczy chichot z napisów początkowych) w idealny sposób dopasowane do prezentowanych obrazów. Aktorstwo stoi na w miarę przyzwoitym poziomie, nie jest to może „Lot nad kukułczym gniazdem”, ale zwłaszcza odtwórcy ról z dalszego planu wypadają naprawdę fajnie. W filmie mamy do czynienia z dość licznymi efektami gore, które wypadają jak na końcówkę lat 80 tych w miarę efektownie i wiarygodnie. Obraz był reżyserskim debiutem Bretta Leonarda i już po nim widać było, że mamy do czynienia z prawdziwym pasjonatem i zarazem z człowiekiem mającym smykałkę oraz olbrzymie zacięcie do horroru. Kolejne pozycje w jego dorobku reżyserskim zdawały się tylko to potwierdzać, niektóre jak to w życiu - w większy, a inne w mniejszy sposób. Dość mocną całość psuje bardzo, bardzo przeciętna oraz przewidywalna końcówka. Niemniej jednak film należy określić jako dobry. Szczególnie wart polecenia miłośnikom kina grozy lat 80 tych i 90 tych.
Jeremy Slate (Dr. Swan); Cheryl Lawson (Jane Doe); Stephen Gregory Foster (Christian Meyers); Danny Gochnauer (Dr. Ramzi); Geha Getz (Siostra Clair); Joan Bechtel (Siostra Kygar); Mara Everett (Siostra Robbins); Jack A. Sunseri (Jimmy); Frederick Dodge (Pacjent); Nettie Heffner (Pielęgniarka z nocnej zmiany); Luana Speelman (Pielęgniarka z dziennej zmiany); Walker Craig (Pacjent); Sheila De`Maris (Pacjent); Skyy Diaz (Sanitariusz); Rory Edelman (Mała Sara); Gimel Everett; Randal Fontana (Jimmy); Damon Foster (Zombie); Michael Jacobs (Bud Higgins); Demetrius Martin (Zombie); Rebekah Score (Pacjent - jako Rebecca Craig); Jason State (Sanitariusz); Brett Leonard (Pacjent oddziału psychiatrycznego).
USA, 1989, 102 min
Produkcja: Gimel Everett, Scott McAboy / Skouras Pictures
Reżyseria: Brett Leonard;
Scenariusz: Gimel Everett, Brett Leonard;
Muzyka: Dan Wyman ;
Zdjęcia: Marty Collins.