top of page

DROGA ŚMIERCI

     

DRIVING HOME FOR CHRISTMAS

 

       Frank Harrington jedzie ze swoimi najbliższymi – żoną Laurą, synem Richardem, córką – Marion oraz jej chłopakiem Bradem na święta do dalszych krewnych. Jak to jednak często zdarza się mężczyznom, Frank wpada na cudowny pomysł, że w tym roku nie będzie jechać autostradą, lecz pojedzie prowadzącym przez las skrótem. Droga przez las okazuje się być nie mniej monotonną od autostrady, efektem czego głowa rodziny przysypia nad kierownicą omal nie doprowadzając do wypadku. Monotonia jednak to najmniejszy problem dla rodziny Harringtonów. Podróż wygląda bowiem coraz bardziej dziwnie. Z głośników samochodowych zaczynają dobywać się przeraźliwe dźwięki a zegarki wszystkich zatrzymały się na tej samej godzinie. Prawdziwie niebezpiecznie natomiast zaczyna się robić po tym, gdy rodzina zabiera do samochodu autostopowiczkę – ubraną na biało młodą kobietę z dzieckiem na rękach.

     Nie da się ukryć, że jest to film, który najlepiej smakuje przy pierwszej projekcji, dlatego tez nie ma co ujawniać w jego przypadku zbyt wielu niuansów fabuły. Film jest niesamowicie klimatyczny. Świetnie oddaje towarzyszące rodzinie w leśnych ostępach poczucie wyalienowania. Potęgowane jest ono przez fantastyczne ujęcia filmowane z lotu ptaka oraz niepokojące akcenty muzyczne im towarzyszące. Klimatu tego nie zakłócają efekty specjalne – zgodnie z zasadą, że im mniej widać na ekranie, tym straszniej (choć trochę krwi na ekranie jednak widać). Podobnie nie ujmują atrakcyjności dziełu niezbyt nachalne akcenty humorystyczne. Film posiada sprawną narrację, opowiada wciągającą historię zmierzającą do dość oryginalnego (zwłaszcza w dacie premiery) finału. Na wysokości zadania stanęli wszyscy aktorzy, włącznie z tymi, których kojarzyliśmy wcześniej z rolami o skrajnie odmiennym charakterze – jak choćby Amber Smith w roli kobiety w bieli. Wykreowane przez nich postacie są autentyczne, wzbudzają emocje niczym bohaterowie dramatu a nie horroru z elementami czarnej komedii. W obliczu zagrożenia utratą poszczególne osoby nagle uświadamiają sobie, jak ważni są dla nich bliscy (nawet ci, których chcieli przed chwilą porzucić). Przechodzą zmiany, w jednych budzą się instynkty przywódcze, inni znowu przechodzą załamanie i sięgają po butelkę. Jeszcze inni natomiast mają wszystko gdzieś i idą do lasu z magazynem dla dorosłych pod pachą, celem spędzenia kilku chwil ze samym sobą. Jak w każdym skupisku ludzkim zatem – cały wachlarz różnych postaw.

     Film nie ma wprawdzie zadatków, żeby zostać horrorem trwale utożsamianym z Bożym Narodzeniem – zbyt mało w nim jednak akcentów z tymi świętami związanych, ale spełnia wszystkie warunki niezbędne do zareklamowania go jako obraz bardzo dobry.

Ray Wise (Frank Harrington); Lin Shaye (Laura Harrington); Mick Cain (Richard Harrington); Alexandra Holden (Marion Harrington); William Rosenfeld (Brad Miller - jako Billy Asher); Amber Smith (Kobieta w bieli); Karen S. Gregan (Doktor); Sharon Madden (Pielęgniarka); Steve Valentine (Mężczyzna w czerni); Jimmie F. Skaggs (Robotnik - jako Jimmy Skaggs); Clement Blake (Robotnik).

Reżyseria: Jean- Baptiste Andrea, Fabrice Canepa;

Scenariusz: Jean - Baptiste Andrea, Fabrice Canepa;

Muzyka: Greg De Belles;

Zdjęcia: Alexander Buono.

USA/FRA,2003, 79 min

Produkcja: Yves Chevalier, Guy Courtecuisse, Albert Hasson, James Huth, Sonja Schillito, Gabriella Stollenwerck, Cecile Telerman / Sagittaire Films, Captain Movies

bottom of page