Jamie przybywa do jakiegoś parszywego budynku położonego w jakiejś zatęchłej dziurze celem zobaczenia się ze swoją babcią, która od dłuższego czasu nie dawała znaku życia. Lokal zajmowany przez babcię świeci jednak pustkami. Po całym budynku zaś, jak i jego okolicach snują się natomiast przerażające (widma?) dzieci – zdaje się pozbawione jakichkolwiek emocji. Jamie zabiera się za poszukiwanie babci, a kolejni lokatorzy budynku giną z ręki dzieciaków. Okazuje się, że również przeszłość babci Jamie skrywa mroczną tajemnicę.

      Crystal Lowe – jako prawdziwa już weteranka horroru, była na ekranie uśmiercana na różne sposoby. Najczęściej – podobnie jak i w omawianym tytule – będąc przy tym pozbawioną ubrania („Final Destination 3”, „Wrong Turn 2”, „Black Christmas”). Ilu byście jednak spośród w/w filmów nie obejrzeli, to i tak to, co przygotowali dla Was twórcy siódmej części „Dzieci kukurydzy” musi Was zaskoczyć. Nieszczęsne dziewczę, w które wciela się aktorka zażywa właśnie kąpieli, kiedy w łazience zjawia się duch dziecka, który do wanny wrzuca kilka ziarenek kukurydzy. Powstałe w wyniku ich kontaktu z wodą coś na podobieństwo „kukurydzianego krakena” wciąga biedaczkę pod wodę, a po tym, gdy wyzionie ona już ducha, zaciąga ją gdzieś w nieznane miejsce. Tak niestety wygląda większość tego filmu. Niezrozumiałego, nieudanego, nielogicznego, ocierającego się długimi chwilami o kompletną amatorkę. Poza osobą występującego w mocno epizodycznej roli Michael'a Ironside'a (i może jeszcze wspomnianą Crystal Lowe – jeśli chodzi o aktorów) oraz pojawieniem się na ekranie klasycznego już horroru – gry - „House of the Dead” brak jest praktycznie jakichkolwiek plusów.

      Opisana scena w wannie powie Wam pewnie zresztą pewnie więcej niż tysiąc słów w temacie tego filmu. Przy całej jej absurdalności i dość kiepskim wykonaniu – i tak jest jedną z najciekawszych w tym fatalnym filmie. Żenujący poziom serii zapoczątkowany w części czwartej i utrwalony w dwóch częściach następujących po niej został zatem utrzymany . Niedostateczny.