PRZYPADEK CHARLESA DEXTERA WARDA
AUTOR: Howard Phillips Lovecraft
I WYDANIE ORYGINALNE:
"Weird Tales" nr 9 (maj) z 1941 r. oraz Nr 10 (Lipiec) z 1941 r.
I WYDANIE POLSKIE:
1991, As editor, Oprawa miękka, 144 str.
TŁUMACZENIE:
Michał Wroczyński
RECENZOWANE WYDANIE:
2012, C&T Toruń, Oprawa Miękka, 176 str., Tłumaczenie:
Katarzyna Bogiel
„W latach dwudziestych minionego wieku, w Providence – swym rodzinnym mieście – umieścił Lovecraft tę makabryczną historię losów popadającego w coraz większy obłęd Charlesa Dextera Warda. A wszystko zaczyna się od pozornie niewinnego odkrycia, że Ward jest w linii prostej potomkiem – osiadłego półtora stulecia wcześniej w Providence, a przybyłego z osławionego Salem – Josepha Curwena. Tego tajemniczego alchemika i kabalisty, o którego życiu wszelkie wzmianki postanowiono z jakiegoś powodu zniszczyć (opis polskiego wydawcy – C&T Toruń zamieszczony na tyle okładki)”.
Jest tu dużo obłędu, nekromancji, mistycznych istot spoza czasu, rytuałów, okultyzmu oraz klimatu i języka początku XX wieku. Jest też Necronomicon, Yog – Sothoth i więcej złowrogo brzmiącego bełkociku w rodzaju: „Y’ai’ng’ngah, h’ee-l’geb, F’ai Throdog Uaaah!” Słowem wszystko, co charakterystyczne dla Lovecrafta. Brakuje natomiast momentami napięcia i przede wszystkim zaskoczenia. Bardziej doświadczony czytelnik zapewne już w okolicach połowy lektury poukłada sobie w głowie wszystko tak, jak miało zapewne zaskakiwać dopiero w finale. Bez czego mogłoby się natomiast obyć? Z całą pewnością – z uwagi na dość nieznaczną objętość dzieła - bez epickich (rodem z „Nad Niemnem”) opisów miejsc. Łatwiej to jednak autorowi wybaczyć, gdy weźmiemy pod uwagę, że w znacznych partiach dotyczy to opisów jego umiłowanej miejscowości. Wszystko czyta się jednak w miarę szybko i historia walki z pradawnym, nieustannie odradzającym się w różnej postaci złem potrafi wciągnąć. Dość udanie zaprezentowane zostały również kolejne stadia popadania w obłęd. Sam obłęd natomiast okazuje się być pojęciem względnym, gdyż każdy z badających Warda lekarzy przyjmuje odmienny moment dla całkowitego postradania przez niego zmysłów.
Mam wielki problem z ocena tej książki (opowiadania/powieści?). Przyznaję jej ocenę dobrą. Zadowoli ona z pewnością fanów twórczości autora. Ci zaś, którzy dopiero zaczynają przygodę z Lovecraftem – w mojej przynajmniej opinii powinni sięgnąć po inne jego dzieła – najlepiej po opowiadania zebrane w najbardziej popularnym polskim zbiorze pt. „Zew Cthulhu”. Ja osobiście mam przeczucie, że wkrótce wrócę do tej powieści. Nie dlatego, że tak szalenie mi się podobała, ale dlatego, że odnoszę wrażenie, że wyciągnę wówczas z niej nieco więcej.
Na zakończenie wielkie słowa uznania dla wydawnictwa „C&T” za wydanie tej i wielu innych podobnych książek w serii „Biblioteka Grozy”. Kolejne pozycje z tego cyklu wchodziły na rynek praktycznie bez echa. A szkoda – sława i chwała toruńskiemu wydawcy za wytrwałość w prezentowaniu klasyki horroru.






