KSIĘGA KRWI III
I WYDANIE ORYGINALNE:
1984, Sphere Books, London, UK
I WYDANIE POLSKIE:
1991, Phantom Press International, Gdańsk
TŁUMACZENIE:
Robert Mroziński
OPRAWA: Miękka
RECENZOWANE WYDANIE:
patrz wyżej - wydanie I
Trzeci tom opowiadań Barkera, to dla mnie z co najmniej kilku powodów pozycja wyjątkowa. Po pierwsze – to pozycja od której zacząłem swoją znajomość z Clivem Barkerem. Po drugie – to ostatni tom cyklu wydany w Polsce przez nieodżałowane Phantom Press. Kolejne tomy wydawane w naszym karaju miały już dużo mniej atrakcyjną formę graficzną. Po trzecie – jest to zbiór opowiadań niemal idealnie poukładanych od najlepszego do najgorszego. Przy czym- podkreślam! Nawet najgorsze opowiadanie nie schodzi poniżej przyzwoitego poziomu. Jeżeli chcecie jednak stopniować sobie emocje, polecam rozpoczęcie lektury od ostatniej opowieści.
-
Syn celuloidu (Son of Celluloid) – Barker po raz kolejny daje się poznać jako miłośnik sztuki- tym razem kina. John Wayne, Marlon Brando, Humphrey Bogart, Greta Garbo , Marilyn Monroe czy uroczy słonik Dumbo -wszyscy Ci wielcy przewijają się przez karty tego bardzo dobrego opowiadania. Tytułowy „Syn..” natomiast, to „nowotwór utuczony na zaprzepaszczonych emocjach”, jak sam o sobie mówi, jako rak, jest „tą cząstką, która miała aspiracje, która pragnęła być czymś więcej niż tylko zwyczajną komórką. Jestem chorobą, która marzy. Nic dziwnego, że kocham kino”. Sam Syn zrodził się kiedy postrzelony w policyjnej obławie niejaki Barberio, dokonywał sobie spokojnie żywota w zapomnianym przez wszystkich pomieszczeniu przynależącym do budynku kina. Okazuje się że postrzał nie był jedynym utrapieniem Barberia, albowiem cierpiał on również na nowotwór. Właśnie ów nowotwór stać się miał zalążkiem do zrodzenia w kilka miesięcy po śmierci przestępcy. Stawić czoła będzie mu wkrótce musiała czwórka młodych ludzi...Wspaniała, oryginalna opowieść. Barker pokazuje, że każda miłość zabija – miłość do kina również. Być może z tego powodu, kino nie odwzajemniło barkerowskiego uczucia, gdyż ekrawnizacja tego opowiadania musiałaby być zaiste wyborna – 5.
-
Król Trupiogłowy (Rawhead Rex) – Pradawny potwór lubujący się w spożywaniu dziecięcego mięsa i wytwarzaniu naszyjników z jelit noworodków. Kościelny oddający hołd temuż potworowi poprzez spożywanie jego moczu w kościelnym budynku. Przegryzienie czaszki małoletniego syna na oczach ojca. A można by wymieniać jeszcze dalej. Dość mocna rzecz. Pewnie nie dla każdego. To klasyczna w budowie opowieść grozy. Z pozoru błahe pozbycie się przez rolnika ogromnego głazu przeszkadzającego mu w uprawie pola staje się przyczynkiem do uwolnienia pradawnego stwora. Stwór niszczy wszystko co spotka na swojej drodze, do czasu gdy spotka się z kimś, któremu bardzo mocno zalazł za skórę. Zatem nic oryginalnego, jednakże w barkerowskim sosie czyta się to bardzo ciekawie. Na podstawę opowiadania powstał bardzo ciekawy komiks i film – ale to już temat na inną historię.
-
Pornografia i całun (Confessions of a (Pornographer's) Shroud) – Rodzina, Bóg, święty spokój i poszanowanie w swoim środowisku – to wszystko co ceni w swoim życiu księgowy Ronnie Glass. Kiedy upewnia się, że jego pracodawca (Maquire) zarabia krocie na szerzeniu pornografii, Ronnie, który owszem – uprawia seks co roku z okazji świętowania jubileuszu swego małżeństwa, ale na ogół gardzi uciechami cielesnymi, zdaje się znaleźć na skraju szaleństwa. Postanawia powiedzieć swemu zdeprawowanemu szefowi co o tym myśli. Kiedy szef, delikatnie rzecz ujmując, zaczyna naśmiewać się z Ronniego, ten przechodzi do rękoczynów. Z uwagi jednak, że w swym nudnym żywocie księgowego nie miał okazji do nabrania wprawy w walce, szybko kończy jako worek treningowy dla rozjuszonego przełożonego. Upokorzony chłopina wraca do domu. Nazajutrz z nagłówków gazet dowiaduje się, że był „królem pornografii” - szef zrobił mu dodatkowo taką niespodziankę. Ronnie opracowuje plan zemsty. Na pierwszy ogień idą współpracownicy Maquire`a. Ten jednak szybko kontratakuje i nasz biedny księgowy niebawem ląduje w kostnicy. To jednak nie koniec. Ronnie przekonuje się, że swą vendettę będzie mógł kontynuować gdy tylko wcieli się w całun okrywający jego zwłoki... Jako, że narzekaliśmy na sztampę w przypadku „Króla trupiogłowego”, to już w następnym opowiadaniu dostaliśmy sporą dawkę oryginalności. Dość ciekawie narysowane postacie (znacznie lepiej niż w niejednej powieści), całkiem wartka akcja – dobre czytadło.
-
Kozły ofiarne (Scape- Goats) – Opowiadanie pachnące na odległość typową „zapchajdziurą”. Osadzając je w bardzo sennej atmosferze, autor jasno daje do zrozumienia, że bardziej koncentruje się na poetyce, niż na rozwoju wydarzeń. Mamy tu sceny seksu na plaży, trochę szaleństwa, trochę makabry, całkiem sporo tajemniczości i śmierci. Można przeczytać. Na koniec warto wspomnieć, ze rzecz traktuje o czwórce rozbitków znajdującej się na wyspie, której brzegi okazują się być miejscem ostatniego spoczynku setek topielców, którzy zawędrowali tu razem z prądem morskim.
-
Cień człowieka (Human Remains) – Ciekawa wariacja na temat doppelgangera, który stopniowo coraz bardziej upodabnia się do Gavina – pozbawionej skrupułów męskiej prostytutki. Początkowo Gavin odnosi z tego faktu pewne korzyści, później jednak okazuje się, że działania te niechybnie zmierzają do strasznego finału, w którym sobowtór ma posiąść osobowość mężczyzny, a co gorsza dla niego – również jego twarz. W pewnym sensie również moralitet – sobowtór koniec końców wydaje się być bardziej ludzkim niż człowiek. W nieskrępowany sposób przemyconych zostaje nam również kilka prawd życiowych, z którymi ciężko się nie zgodzić, wśród których wyróżnia się ta zgodnie z którą „cieć to i tak klasa wyżej niż lachociąg”. Opowiadanie nieco ciekawsze niż poprzedzająca je pozycja.
Reasumując: Kto wie, czy nie najlepsza część cyklu.



