KSIĘGA KRWI
Profesor Mary Florescu zbiera materiały do swej nowej książki o zjawiskach nadprzyrodzonych. Na tapetę bierze Tollington House – nawiedzony dom będący świadkiem wielu makabrycznych wydarzeń – ostatnio śmierci młodej dziewczyny. Podczas zajęć na uczelni pani profesor poznaje Simona – chłopaka, który od dziecka posiada umiejętność kontaktowania się z zaświatami, która była niegdyś przedmiotem szerokiego zainteresowania ze strony przedstawicieli rozmaitych mediów. Simon, Mary oraz jej przyjaciel Reg zamykają się wścianach Tollington House celem zebrania dowodów na jego nawiedzenie. Mary dość szybko zaczyna pałać pożądaniem do Simona, ten zaś dość szybko łapie kontakt z duchami – tylko czy aby na pewno?
Początkowo miałem powiedzieć o tym filmie, że nie miał prawa się udać i się nie udał. Doszedłem jednak do wniosku, że nie byłoby to do końca zgodne z prawdą – o czym powiem dalej. Chyba najbliżej prawdy będę gdy powiem, że z tego materiału nie miał prawa powstać film interesujący. I rzeczywiście – nie powstał. Zaprawdę trzeba być szaleńcem, żeby spośród wszystkich opowiadań spisanych w sześciu „Księgach krwi” wybrać do ekranizacji akurat opowiadanie pierwsze i ostatnie – będące bardziej wstępem i zakończeniem spinającym całość (o czym pisałem wcześniej, przy okazji dzielenia się wrażeniami z lektury I tomu „Księgi krwi”) niż pełnoprawnymi opowiadaniami. To trochę tak jakby zekranizować kartę tytułową książki i spis jej rozdziałów pomijając wszystko co znajdowało się pomiędzy nimi.
Z technicznego punktu widzenia da się taki manewr jak powyżej zrobić, i „Book of Blood” z 2009 r. jest na to przykładem – jest to nawet dość wierna adaptacja książkowego pierwowzoru. Tyle tylko, że nie sposób ekranizując pierwsze i ostatnie (pseudo) opowiadanie z „Ksiąg krwi” zachować ducha całego cyklu. Wyszedł film miałki i nijaki. Sam początek (zagadkowa i widowiskowa śmierć dziewczyny) jest jeszcze w miarę intrygujący i pozwalający zachować nadzieję, że coś z charakterystycznego, barkerowskiego stylu udało się do filmu przemycić. Z czasem jest jednak coraz gorzej i cała rzecz sprowadza się do tego, że jakieś zagubione dusze robią na ciele głównego bohatera jakieś krwawe pisu-pisu. Poprawnie to sfilmowane i nawet nieźle zagrane, ale nudne jak diabli. Być może obraz byłby bardziej strawny, gdyby podzielić go na dwie części i emitować jako otwarcie i zamknięcie kilkudziesięcio-odcinkowego serialu, który przedstawiałby wszystkie (a jeśli nie wszystkie, to przynajmniej te dotychczas nie zekranizowane) opowieści z „Ksiąg krwi”. Możecie obejrzeć, jeżeli akurat nie macie nic innego do roboty, ale drugiego „Hellraisera” się raczej nie spodziewajcie.
Jonas Armstrong (Simon McNeal); Sophie Ward (Mary Florescu); Clive Russell (Wyburd); Paul Blair (Reg Fuller); Romana Abercromby (Janie); Simon Bamford (Derek); Doug Bradley (Tollington); Gowan Calder (Matka Janie); Graham Colquhoun (Ojciec Simona); Marcus Macleod (Ojciec Janie – jako Marcus McLeod); James McAnerney (Doktor Nigel Blake); Joy McBrinn (Kelnerka); Charlie McFadden (Joanne); Jack North (11-letni Simon); Andrew Scott-Ramsay (Student); Siobhan Reilly (Kasjer); Jill Riddiford (Kobieta); Isla Stewart (Matka Simona); Greig Taylor (Stevie McNeal); James Watson (Jimmy); Emma Trevorrow, Hannah Bottone, Kirsty McEachran, Louise McCourt , Hannah O'Malley, Adele Swordy,Sophie Franklin (wszyscy – dzieci); Martin Brettle (Duch); Roman Green (Duch); Javed Khan (Duch żołnierza z I wojny światowej); Rhys Maitland-Jones (Duch).
Reżyseria: John Harrisin;
Scenariusz: John Harrison, Darin Silverman, Clive Barker (n.p.p.)
Muzyka: Guy Farley;
Zdjęcia: Philip Robertson.
GBR,2009, 100 min
Produkcja: Lauri Apelian, Clive Barker, Peter Bevan, Jeremy Burdek, Joey Daley, Anthony DiBlasi, Tim Franklin, NAdia Khamlichi, Micky McPherson, Adrian Politowski, Karl Richards, Jorge Saralegui, Carole Sheridan, Nigel Thomas, Charlotte Walls, Gilles Waterkeyn / Matador Pictures, Midnight Picture Show, Plum Films, uFilm, Scottish Screen, Cinema One, Regent Capital, Umedia