

ANNABELLE
Para głównych bohaterów filmu to Mia i John Gordonowie. Łatwo wytropimy źródło inspiracji dla ich imion i nazwiska, jeżeli przypomnimy sobie, że odtwórcy głównych ról w „Dziecku Rosemary” to oczywiście Mia Farrow (Rosemary), John Cassavetes (jej maż - Guy) oraz Ruth Gordon (zdobywczyni Oscara za rolę Minnie). Mię poznajemy jeszcze kiedy jest w ciąży, a już w trakcie trwania projekcji staje się ona mamą słodziutkiej Leah. W zdawałoby się najważniejszych w jej życiu momentach brakuje jej przy boku męża, który stoi u progu kariery zawodowej i nie zawsze ma czas dla rodziny. Kiedy do powyższego dodamy jeszcze otoczenie w jakim znalazła się Mia – sama w apartamencie w wielkim budynku; towarzyszkę jaką odnajduję – ekscentryczną, starszą od siebie, „matkującą” jej kobietę oraz szereg innych rzeczy (żeby wymienić tylko lokacje – np. tę w pralni, zdjęcia, motywy związane z okultyzmem, czy czas, w jakim toczy się akcja – przełom lat 60/70), to dojdziemy do wniosku, iż „Annabelle” należy rozpatrywać w znacznie większej mierze jako hołd dla klasycznego horroru w ogóle, a dla „Dziecka Rosemary” w szczególności, niż jako prequel „Obecności” czy film o „złej” laleczce.
Z „Obecnością” bowiem film łączą praktycznie jedynie motyw lalki i powtórzenie prologu do filmu, w którym zastraszone młodziutkie pielęgniarki opowiadają małżeństwu Warrenów o okropnościach jakie spotkały je z ręki tytułowej laleczki. Samo małżeństwo „pogromców duchów i demonów” natomiast, wokół którego kręciła się cała akcja w „Obecności”, tu pojawia się jedynie w rozmowach innych bohaterów, bądź jako źródło cytatów. Nie należy również zapominać, że oba filmy łączy cała masa nazwisk z „list płac” na czele z postacią reżysera - Johna R. Leonettiego, który zresztą współpracował jako autor zdjęć z Jamesem Wanem nie tylko przy okazji „Obecności”, ale również przy obu częściach „Naznaczonego” oraz przy „Dead Silence”.
Film w zasadzie mógłby się chyba obejść bez tytułowej „Annabelle”. Nie spodziewajcie się po niej popisów na miarę laleczki Chucky. Lalka z opisywanego filmu nie jest zła sama w sobie (choć wygląda momentami złowrogo). Stanowi ona swoiste wrota pomiędzy naszym światem a światem demonów. Tak po prawdzie wrzucono ją do filmu pewnie jedynie z przyczyn marketingowych, żeby w jakikolwiek sposób nawiązać do przeboju kasowego z 2013 roku i na plakatach i zwiastunach móc użyć hasła: „Przed 'Obecnością' była 'Annabelle'”.
Sama fabuła filmu przedstawia się mniej więcej następująco: John Gordon kupuje jako prezent dla swej ciężarnej żony rzadko spotykaną lalkę. Mia, jako kolekcjonerka starych lalek nie może posiadać się z radości. W oczekiwaniu na przyjście na świat potomka, małżeństwo staje się świadkiem upiornych zdarzeń. Ich sąsiedzi padają ofiarą rytualnego mordu dokonanego przez ich własną córkę oraz jej partnera. Kolejnym domem na szlaku morderców jest dom Gordonów. Małżonkowie szczęśliwie uchodzą jednak z życiem dzięki interwencji policji. Zabójczyni własnych rodziców – Annabelle Higgins w obliczu sytuacji bez wyjścia popełnia samobójstwo. Wyziewając ducha dzierży w dłoniach lalkę – podarunek Johna dla Mii. Gordonowie celem szybszego zapomnienia o traumatycznych wydarzeniach postanawiają się przeprowadzić. Duch Annabelle, lub istota jaką przywołała ona mordując swoich rodziców, podąża jednak za nimi.
Warsztatowo filmowi nie sposób cokolwiek zarzucić. Duża pewnie w tym zasługa całego sztabu weteranów z wcześniejszych dzieł Jamesa Wana. Nie sposób zresztą oprzeć się wrażeniu, że film bardzo się na nich wzoruje. Podobnie jak w „Naznaczonym” czy „Obecności” mamy do czynienia ze znanymi chwytami podanymi w nowej formie. To co jednak zaskakiwało w pierwszym z w/w dzieł i straszyło w drugim, nie koniecznie sprawdza się podane po raz kolejny. Ja wiem że głośny, niespodziewany efekt dźwiękowy w połączeniu z jakąś wykrzywioną mordą na ekranie to niezawodny straszak dla widowni, jednakże taka formuła „jump scen” zaczyna być dla mnie nieco nudna. Aktorzy świetnie natomiast wywiązują się ze swoich ról, nawet ci najmłodsi. Zdjęcia, muzyka, efekty dźwiękowe – na najwyższym poziomie. Jest kilka scen, w których można się przestraszyć. Jest też niestety sporo dłużyzn, zwłaszcza w pierwszej połowie. Film nie potrafi nas również niestety zbytnio zaskoczyć. Ja jednak osobiście niczego więcej się po nim nie spodziewałem. Być może dlatego nie czułem zbytniego zawodu po projekcji. Uwzględniając wszystkie rzeczy o których pisałem, oceniam film na trójkę z plusem – hołd hołdem, ale mogło być lepiej.
Annabelle Wallis (Mia Gordon); Ward Horton (John Gordon); Tony Amendola (Ojciec Perez); Alfre Woodard (Evelyn); Kerry O`Malley (Sharon Higgins); Brian Howe (Pete Higgins); Eric Ladin (Detektyw Clarkin); Ivar Brogger (Dr Burgher); Geoff Wehner (Sąsiad); Gabriel Bateman (Robert); Shiloh Nelson (Nancy); Sasha Sheldon (Pielęgniarka); Camden Singer (Sprzedawca); Robin Pearson Rose (Matka); Keira Daniels (Młoda Annabelle Higgins); Joseph Bishara (Demon); Paige Diaz (Pielęgniarka); Richard Allan Jones (Parafianin); Morgana May (Debbie); Tree O`Toole (Kobieta); Michelle Romano (Mary); Christopher Shaw (Fuller); Trampas Thompson (Mężczyzna) .

USA, 2014, 99 min
Produkcja: Jenny Hinkey, Hans Ritter, Peter Safran, James Wan / New Line Cinema, Evergreen Media Group, RatPac- Dune Entertainment, Safran Company, Warner Bros
Reżyseria: John R. Leonetti;
Scenariusz: Gary Dauberman;
Muzyka: Joseph Bishara ;
Zdjęcia: James Kniest.


