

AMERICAN HORROR STORY: FREAKSHOW
Rzecz dzieje się w średniej wielkości miasteczku Jupiter na Florydzie na początku lat pięćdziesiątych ubiegłego stulecia. Przedwojenna gwiazda – pochodząca z Niemiec Elsa Mars (Jessica Lange) jest szefową jednej z ostatnich w kraju wędrownych trup składających się z ludzi w powszechnej świadomości ówczesnego społeczeństwa funkcjonujących jako „dziwolągi”. Całe jej przedsięwzięcie zaczyna chylić się ku nieuchronnemu upadkowi. Kobieta z brodą, najmniejsza kobieta na świecie, para ludzi z małogłowiem, chłopiec ze szczypcami homara zamiast rąk, człowiek- foka, siłacz i siłaczka, kobieta z trzema piersiami czy karzeł pożerający żywcem kurczaki – wszyscy oni wciąż budzą niezdrową fascynację u ludzi, która coraz rzadziej przekłada się jednak na sprzedaż biletów na występy. Ostatnią nadzieją dla Elsy wydają się być bliźniaczki syjamskie Bette i Dot (mające jedno ciało i dwie głowy), które oprócz tego, że są „dziwolągami” przejawiają też talenty wokalne. Na spadku liczby sprzedawanych biletów nie kończą się jednak problemy trupy. W okolicach grasuje seryjny morderca w przebraniu klauna, chorobliwe zainteresowanie osobami bliźniaczek wykaże niejaki Dandy – kto wie, czy nie bardziej niebezpieczny od wspomnianego psychopaty, a do zespołu starać się będzie przeniknąć para nikczemników, polująca na zwłoki bądź zdeformowane części ciała „potworów”, które mają posłużyć za eksponaty do pewnego muzeum…
„Freak Show” to już kolejny sezon American Horror Story, który jest zmienny niczym kameleon. Początkowo wydaje się przesadnie obrzydliwy, nazbyt groteskowy i na siłę starający się szokować (chyba najbardziej w scenach związanych z szeroko pojętą seksualnością), z czasem staje się nieco lżejszy, momentami nawet autentycznie wzruszający.
Źródła inspiracji dla tego sezonu były praktycznie nieprzebrane. Cyrk, a w szczególności cyrk z „pokazami dziwadeł” (powszechna nazwa – użycie jej przeze mnie nie oznacza braku szacunku dla nieszczęśników stanowiących ich główną atrakcję) to od przedwojennych czasów stały motyw kina grozy – począwszy od legendarnego „Freaks” Toda Browninga (również „Człowiek Słoń” Lyncha, VI część „Skowytu”, „Freakshow” z 2007 r., czy po części „Funhouse” Tobe'a Hooper'a). Ale, że nie samym tytułowym „Freak Show” czwarty sezon AHS stoi, dodać należy, że oczywiście w jeszcze większej liczbie tytułów oglądaliśmy wcześniej szeroko uśmiechniętych i szlachtujących wszystko dookoła klaunów („It”, „Clownhouse”, „Clown”, „Balada triste de trompeta”, „Killer Clowns from Other Space” i inne). Z całą pewnością jednak najwięcej odnajdziemy tu nawiązań do najstarszego z wymienionych tu dzieł – czyli do „Dziwolągów” („Freaks”) Browninga. Nie możemy również zapomnieć, że większość przedstawionych w tym sezonie bohaterów ma swoje źródło w postaciach historycznych – co stanowi kolejne, poza wcześniej wymienionymi filmami źródło inspiracji – i kto wie czy nie najważniejsze.
Wspomniane przywiązanie do „Freaks” Browninga zdaje się jednak momentami wydawać przekleństwem. We „Freakshow” również występują osoby autentycznie dotknięte rozmaitymi przypadłościami (Mat Fraser – ilustrowana foka, najmniejsza kobieta świata – Jyoti Ange – jako Ma Petite czy Rose Siggins – kobieta bez nóg). Finał legendarnego dzieła niósł nam dokładnie takie samo przesłanie, jakie niesie nam niemal każdy odcinek omawianego sezonu AHS: to nie „dziwolągi” są straszliwe, do najstraszliwszych czynów zdolni są ludzie, którzy na pierwszy rzut oka nie wyróżniają się niczym z tłumu. Trzeba jednak oddać, że i członkowie naszej wesołej trupy potrafią się okazać prawdziwymi sukinsynami gdy ktoś tylko zbyt mocno zajdzie im za skórę. No właśnie, ale znowu pachnie Browningiem – jeśli pamiętać jak srodze potrafiły się zemścić tytułowe dziwolągi z jego dzieła.
Znów jest dobrze, znów jest perfekcyjnie od strony realizacyjnej, znów mamy czołówkę, która rzuca na glebę i fajną muzykę. Ten sezon jest jednak troszeczkę słabszy od chociażby sezonu poprzedniego. W równej mierze jest to spowodowane wtórnością wobec swojej głównej filmowej inspiracji, jak i … delikatną wtórnością w stosunku do swoich poprzednich odsłon. I tak, dla przykładu: Jessica Lange jest raz jeszcze bezbłędna jako twarda i najważniejsza w sezonie kobieta, Evan Peters - czy to jako posklejane z trupów monstrum, czy to jako psychopata, czy to jako chłopiec ze szczypcami homara – po raz kolejny sprawia, że nastoletnie dziewczynki mają maślane oczy, a te nieco starsze widzą w nim wymarzonego wnusia czy synusia, Emma Roberts znowu… Nie będę już więcej pisał, bo zdradzając podobieństwa do poprzednich sezonów, mogę niechcący zepsuć frajdę z oglądania „Freakshow”.
Raczej niekwestionowanym odkryciem sezonu jest Finn Wittrock odtwarzający rolę Dandy`ego. Z jednej strony - lalusiowaty, infantylny, słaby maminsynek, z drugiej natomiast – psychopata, największy czarny charakter w opowieści. Pojawiają się pewne powiązania z sezonem drugim, a także rodzi się pewna prawidłowość, zgodnie z którą kolejne sezony rozgrywają się na przemian: współcześnie (I i III) oraz w latach pięćdziesiątych (II i IV). Jedynym elementem nadprzyrodzonym w tej odsłonie serialu jest postać Edwarda Mordrake`a (pół- legendarny angielski szlachcic z dodatkową twarzą z tyłu głowy), który wraz ze swoją upiorną ekipą odwiedza naszą trupę w święto halloween, co nawiasem mówiąc jest naprawdę udanym fragmentem dzieła.
Polecam, choć nie kipię aż tak bardzo entuzjazmem jak w przypadku poprzednich sezonów.

Sarah Paulson (Bette Tattler / Dot Tattler); Evan Peters (Jimmy Darling); Michael Chiklis (Dell Toledo); Frances Conroy (Gloria Mott); Denis O'Hare (Stanley); Emma Roberts (Maggie Esmerelda); Finn Wittrock (Dandy Mott); Angela Bassett (Desiree Dupree); Kathy Bates (Ethel Darling); Jessica Lange (Elsa Mars); John Carroll Lynch (Twisty the Clown); Grace Gummer (Penny); Skyler Samuels (Bonnie Lipton); Naomi Grossman (Pepper); Jyoti Amge (Ma Petite);Erika Ervin (Amazon Eve);Mat Fraser (Paul - ilustrowana foka); Christopher Neiman (Salty); Dane Rhodes (Detektyw Bunch); Rose Siggins (Beznoga Suzi); Ben Woolf (Meep), Patti LaBelle (Dora Ross); Wes Bentley (Edward Mordrake); Danny Huston (Massimo Dolcefino); Neil Patrick Harris (Chester Creb).
Reżyseria: Ryan Murphy (1), Alfonso Gomez - Rejon (2), Michael Uppendahl (3,5), Bradley Buecker (8,10,13), Howard Deutch (4,6), Anthony Hemingway (7), Loni Peristere (9,12), Michael Goi (11)
Scenariusz: Ryan Murphy, Brad Falchuk, Tim Minear (2), James Wong (3,10), Jennifer Salt (4,11), Jessica Sharzer (5,12), John J. Gray (6,8,9,10,13), Crystal Liu (6,7,8,9,10,13), Todd Kubrak (8,9,10,13)
Muzyka: James S. Levine, Mac Quayle;
Zdjęcia: Michael Goi, James Chressanthis.
USA, 2014-2015, 13 x ok. 60 min.
Produkcja: Ryan Murphy, Brad Falchuk, James Wong, Jennifer Salt, Jessica Sharzer, James Williams, Bradley Buecker, Dante Di Loreto, Alexis Martin Woodall, Tim Minear, Todd Nenninger, Robert M. Williams Jr. / 20th Century Fox Television, Brad Falchul Teley- Vision, Ryan Murphy Productions.

